Petersburskie senne widziadła
Zirytowałem się wskutek takiego rozumowania, że skoro już postanowiłem, że tej nocy skończę ze sobą — wobec tego wszystko na świecie powinno stać się dla mnie teraz bardziej
niż kiedykolwiek obojętne. Czemu więc nagle poczułem, że nie jest mi wszystko jedno i że mi żal dziewczynki?
Pamiętam, że mi się zrobiło jej bardzo żal, aż do bólu jakiegoś dziwnego, zupełnie nawet niewiarygodnego w moim położeniu.
Doprawdy nie potrafię lepiej wyrazić tego przelotnego wrażenia, ale trwało ono również w domu, kiedym się usadowił za stołem, zirytowany, jak już dawno nie byłem.
Wydawało się jasne, że skoro jestem człowiekiem, jeszcze nie zerem, dopóki nie zamieniłem się w zero, więc żyję, a zatem mogę cierpieć, gniewać się i odczuwać wstyd z powodu
swoich postępków. Dajmy na to. Lecz jeśli się zabiję na przykład za dwie godziny, to co mnie obchodzi dziewczynka, co mnie wtedy obchodzi wstyd i w ogóle wszystko na świecie.
Staję się zerem, zerem absolutnym.
Więc, czy świadomość tego, że za chwilę całkowicie przestanę istnieć, a zatem nic w ogóle nie będzie istniało, nie mogła mieć najmniejszego wpływu ani na uczucie litości
dla dziewczynki, ani na uczucie wstydu wskutek podłego postępku?
Przecież właśnie dlatego zatupałem i wrzasnąłem nieludzko na nieszczęsne dziecko, że, widzicie, nie tylko nie czuję litości, ale choćbym nawet popełnił najhaniebniejszy
uczynek, to teraz mi wolno, bo za dwie godziny wszystko ustanie. Czy mi uwierzycie, że dlatego krzyknąłem? Jestem teraz niemal pewien tego.
Wydawało mi się jasne, że życie i świat teraz jakby ode mnie zależą.
Można powiedzieć nawet tak, że świat teraz jakby dla mnie jednego istnieje: wystarczy, bym się zastrzelił, a świata nie będzie, przynajmniej dla mnie.
Nie mówiąc już o tym, że może istotnie dla nikogo, nic nie będzie po mnie, i cały świat, ledwo zgaśnie moja świadomość, też zgaśnie od razu jak mara, jak coś, co należy
tylko do mojej świadomości, i przestanie istnieć, albowiem może cały ten świat i ci ludzie — to tylko ja jeden.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>