Petersburskie senne widziadła
A wiecie państwo, kiedy tak stała zamyślona w bramie, zanim powiedziała mi tak, a ja się dziwiłem — czy wiecie, że mogła nawet pomyśleć: „Jeżeli i jedno, i drugie jest
nieszczęściem, czy nie lepiej wybrać od razu najgorsze, to znaczy grubego sklepikarza — niech po pijanemu czym prędzej zatłucze na śmierć!" Co?
Jak sądzicie, mogło jej to przyjść do głowy?
Ale i teraz nie rozumiem, nawet teraz nic nie rozumiem!
Powiedziałem przed chwilą, że mogła tak pomyśleć: a gdyby tak z dwojga nieszczęść wybrać gorsze, czyli kupca? Ale kto był dla niej wtedy gorszy — ja czy kupiec?
Kupiec czy zastawnik cytujący Goethego? To jeszcze pytanie! Jakie pytanie? Tego też nie rozumiesz: odpowiedź leży na stole, a ty powiadasz — pytanie! A, do diabła ze mną!
Wcale nie o mnie idzie... Zresztą, co mi teraz do tego, czy idzie o mnie, czy nie o mnie? Tego to już w ogóle nie mogę rozstrzygnąć. Trzeba by się położyć. Głowa boli...
III
NAJSZLACHETNIEJSZY Z LUDZI, ALE SAM W TO NIE WIERZĘ
Nie, nie zasnąłem. Skąd, cały czas coś pulsuje w głowie. Chce to wszystko zrozumieć, całą tę ohydę. O, co za ohyda!
O, z jakiego błota ją wtedy wyciągnąłem! Przecież powinna to była zrozumieć, docenić mój postępek!
Podobały mi się też różne myśli, na przykład, że ja mam czterdzieści jeden, a ona zaledwie szesnaście. To mnie upajało, to poczucie nierówności, bardzo to rozkoszne, ach!
bardzo.
Chciałem właściwie urządzić ślub _à /'anglaise, _czyli tylko we dwoje, najwyżej z dwojgiem świadków, z których jednym byłaby Łukieria, a potem od razu do pociągu, ot,
choćby do Moskwy (tam miałem akurat coś do załatwienia), do hotelu, na jakieś dwa tygodnie.
Sprzeciwiła się, nie zgodziła, i byłem zmuszony złożyć oficjalną wizytę jej ciotkom jako krewnym, od których ją biorę. Ustąpiłem, i ciotkom zostały okazane należyte względy.
Dałem nawet tym kreaturom po sto rubli i obiecałem, że dam jeszcze, naturalnie jej o tym nie wspominając, żeby nie martwić jej nikczemnością tej atmosfery.
Ciotki od razu się zrobiły, że do rany przyłóż.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>