Petersburskie senne widziadła
Ze szczególną skwapliwością huknął basem swoją aprobatę całkiem już przytomny inżynier. Dziewczątko Catiche zachichotało radośnie.
— Och, jakże pragnę niczego się nie krępować! — zawołała w upojeniu Awdotia Ignatiewna.
— Słyszycie państwo?
Jeżeli już Awdotia Ignatiewna pragnie niczego się nie krępować...
— Ależ nie, panie Piotrze, ja się tam krępowałam mimo wszystko, ale tu okropnie pragnę odrzucić wszelkie więzy!
— O ile rozumiem, panie Kliniewicz — huknął inżynier — proponuje pan, żeby urządzić tutejsze, że tak się wyrażę, życie na nowych, tym razem rozsądnych zasadach.
— Na to ja sobie gwiżdżę! Z tym poczekamy na Kudejarowa, wczoraj go przywieźli. Jak się zbudzi, to wam wszystko wytłumaczy. To taka postać, taka kolosalna postać!
Jutro chyba przytaszczą tu jeszcze pewnego przyrodnika, pewnego oficera na pewno i, o ile się nie mylę, za jakieś trzy — cztery dni pewnego felietonistę, chyba razem z redaktorem.
Zresztą do diabła z nimi, ale rzecz w tym, że zbierze się nas spora gromadka i wszystko się jakoś ułoży. Ale tymczasem chcę jednego: żeby nie kłamać. To najważniejsze.
Żyć na ziemi i nie kłamać niepodobna, gdyż życie i kłamstwo to synonimy; no a tu — dla zabawy — nie będziemy kłamali. Co u diabła, jesteśmy w grobie czy nie!
Będziemy wszyscy na głos opowiadać swoje historie bez żadnego skrępowania. Ja pierwszy zacznę. Wiecie państwo, należę do ludzi zmysłowych.
Tam na górze to wszystko było związane sparciałymi sznurkami. Precz ze sznurkami, spędźmy tych parę miesięcy w najbezwstydniejszej szczerości! Obnażmy się całkowicie!
— Ach, obnażmy się, obnażmy się! — zawołały wszystkie głosy naraz.
— Ach, jak ja strasznie chcę się obnażyć! — piszczała Awdotia Ignatiewna.
— Ach, ach, widzę, że będzie tutaj wesoło! Ja nie chcę do Ecka!
— Och, jak ja bym sobie pożył jeszcze! Jak ja bym sobie pożył!
— Hi! hi! hi!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>