Petersburskie senne widziadła
— Patrz, Maksimowno, jakieśmy mu paletko wyszykowali, sześć rubli kosztowało, co do grosza — taniej, mówił Prochorycz, teraz nawet zaczynać nie warto, sami, powiada, będziecie
potem płakali gorzkimi łzami — no, a coś takiego jest nie do zdarcia. Widzisz, co za materia! No obróć się! Patrz, co za podszewka — żelazo! No obróćże się!
Tak, tak, uciekają pieniążki, Maksimowno, poszły w świat nasze grosze.
— Tak, matuchno, taka się teraz drożyzna zrobiła na świecie, że do niczego to niepodobne, lepiej nawet nie mów, nie denerwuj mnie — zauważyła z przejęciem Maksimowna, wciąż
jeszcze nie mogąc odsapnąć.
— No, już dość tego — przerywa pan domu — trzeba by coś przekąsić. Cóż to, widać tyś się porządnie zmachała, Maksimowno?
— Zmachałam się, racja, dzionek taki ciepły, słoneczko — odwiedzę ich, myślę sobie... co będę leżeć po próżnicy. Och!
Jedną panią spotkałam po drodze, młodziutką, trzewiki dzieciom kupiła. „Coś ty taka zmęczona, staruszko? — powiada. — Masz tu piątkę, kup sobie bułeczkę".
To i wzięłam tę piątkę...
— Babciu, babciu, odsapnij kapkę, coś ty się dziś tak zdyszała? — raptem z troską w głosie powiedział gospodarz.
Wszyscy patrzą na nią — nagle bardzo jakoś zbladła, usta jej całkiem zbielały. Ona też patrzy na wszystkich, ale jakoś mgliście.
— No i... myślę sobie...
pierniczków dzieciom... za piątkę...
I znów milknie, znów próbuje odetchnąć. Wszyscy nagle umilkli, na parę sekund.
— Co ci, babciu? — pochylił się ku niej gospodarz.
Ale babcia nie odpowiada. Znów milczenie przez parę sekund. Staruszka zrobiła się jakby jeszcze bledsza, twarz się raptem skurczyła. Oczy znieruchomiały, uśmiech zastygł na ustach.
Patrzy przed siebie, ale jakby nie widzi.
— Trza by po księdza! — odezwał się półgłosem gość.
— Ale... czy nie za późno... — bełkocze gospodarz.
— Babciu, babciu!
— woła żona golarza w popłochu, ale babcia jest nieruchoma, tylko głowa jej chyli się w bok.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>