Petersburskie senne widziadła
No i po co zmyśliłem tę historię, tak nie pasującą do zwykłego, rozsądnego dziennika, w dodatku dziennika pisarza?
Przecież obiecywałem pisać głównie o rzeczywistych zdarzeniach!
Ale w tym rzecz: ciągle mi się coś roi, ciągle mam przywidzenia, że to wszystko mogło się zdarzyć naprawdę — to, co się stało w suterenie i za drwami...
A co do gwiazdki u Pana Jezusa — sam nie wiem, co wam powiedzieć, czy się to mogło zdarzyć, czy nie? Po to jestem w końcu pisarzem, by zmyślać.
1876
CHŁOP MAREUSZ
...
Opowiem pewną historię nawet nie historię -ot tak, pewne tylko odległe wspomnienie, które, sam nie wiem czemu, mam wielką ochotę opowiedzieć właśnie tutaj i teraz, na zakończenie
naszej rozprawy o ludziach. Liczyłem sobie wtedy dopiero dziewięć lat życia... ale nie, lepiej zacznę od tego momentu, kiedy sobie liczyłem dwadzieścia dziewięć lat życia.
Był drugi dzień świąt wielkanocnych. Było ciepło, pogodnie, niebo błękitne, słońce wysokie, „ciepłe", jaskrawe, ale w mojej duszy było bardzo ponuro.
Wałęsałem się za koszarami, liczyłem pale mocnego ogrodzenia więziennego, ale nie chciało mi się liczyć, choć była to dla mnie zwyczajna rzecz.
Już drugi dzień w więzieniu „trwała zabawa"; katorżników nie wyprowadzano do roboty, było mnóstwo pijanych, co chwila wybuchały we wszystkich kątach połajanki i kłótnie.
Wstrętne, ohydne piosenki, meliny z grą w karty pod pryczami, kilku katorżników wyrokiem swych towarzyszy pobitych niemal na śmierć za szczególne rozpasanie leżało na pryczach;
przykryto ich kożuchami w nadziei, że się wreszcie jednak ockną. Kilka razy już sięgano po noże — to wszystko przez dwa dni świąt umęczyło mnie do cna, aż czułem się chory.
Nigdy zresztą nie mogłem znieść bez odrazy pijackiego rozpasania wśród ludu, a tu, w tym miejscu — szczególnie.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>