Petersburskie senne widziadła
Oświadczyłem nie unosząc się i nie podnosząc głosu, że pieniądze są moje, że mam prawo patrzeć na życie moimi oczami i że — kiedy ją wprowadzałem do swego domu, niczego
przed nią nie ukryłem.
Raptem zerwała się, zatrzęsła się cała i — proszę sobie wyobrazić — zatupała nogami. To była bestia, to była furia, to była bestia w ataku furii.
Osłupiałem ze zdumienia, czegoś takiego nigdy bym się nie spodziewał.
Ale nie straciłem panowania nad sobą i z zimną krwią, nie podnosząc głosu, oświadczyłem bez ogródek, że odtąd pozbawiam ją udziału w swoich zajęciach.
Roześmiała mi się w twarz i wyszła z domu.
Chodzi o to, że wychodzić z domu nie miała prawa. Beze mnie — nigdy, taka była umowa jeszcze przed ślubem.
Pod wieczór wróciła; nie rzekłem ani słowa.
Nazajutrz znów wyszła z rana, na trzeci dzień również. Zamknąłem kasę i udałem się do ciotek.
Od razu po ślubie zerwałem z nimi — ani my do nich, ani one do nas. Teraz okazało się, że nie ma jej u nich i nie było.
Wysłuchały z ciekawością, lecz wyśmiały mnie w oczy: „Dobrze ci tak", powiadają. Ale ja byłem przygotowany na ich kpiny.
Młodszą z nich, starą pannę, z miejsca przekupiłem za sto rubli, dając dwadzieścia pięć z góry.
Po dwóch dniach przyszła do mnie: — „Jest w to, powiada, zamieszany porucznik Jefimowicz, pański były kolega". Byłem ogromnie zdumiony.
Ten Jefimowicz zrobił mi w pułku najwięcej złego, a jakiś miesiąc temu ten bezwstydnik wstąpił do kasy pod pretekstem zastawu i zaczął, pamiętam, przekomarzać się z żoną.
Od razu podszedłem do niego i powiedziałem, żeby się nie ważył przychodzić do mnie z uwagi na nasze dawniejsze stosunki, ale nawet mi przez myśl nie przeszło coś takiego, po
prostu pomyślałem sobie, że jest bezczelny.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>