Petersburskie senne widziadła
Dlatego żeśmy wszyscy niewarci i nie znosimy prawdy, albo sam już nie wiem co. Powiedziałem przed chwilą „najszlachetniejszy z ludzi".
Śmieszne to, ale przecież tak właśnie było. Wszak to prawda, najszczersza prawda! Tak, miałem prawo pomyśleć wtedy o zabezpieczeniu się i założyć tę kasę.
„Wyście mnie odtrącili, wy, ludzie, odpędziliście z pogardliwym milczeniem. Na mój namiętny poryw ku wam odpowiedzieliście mi krzywdą do końca mego życia.
A więc miałem prawo odgrodzić się od was murem, uciułać te trzydzieści tysięcy rubli i dokonać żywota gdzieś na Krymie, na południowym wybrzeżu, wśród gór i winnic, we
własnym majątku kupionym za te trzydzieści tysięcy, ale koniecznie z dala od was wszystkich, choć bez złości do was, z ideałem w duszy, z ukochaną kobietą przy boku, z potomstwem,
jeśli Bóg zechce, i — pomagając okolicznym wieśniakom".
Ma się rozumieć, dobrze jest, że sam to teraz mówię do siebie, bo jakież by to było głupie, gdybym jej to wtedy naopowiadał!
Stąd moje dumne milczenie, stąd siedzieliśmy milcząc. Bo cóż by z tego zrozumiała?
Lat szesnaście, toć to pierwsza młodość — cóż mogła zrozumieć z moich usprawiedliwień, z moich cierpień?
Z jednej strony — prostolinijność, nieznajomość życia, niedojrzałe, tanie przekonania, kurza ślepota „szlachetnych serc", a z drugiej — kasa pożyczkowa i — basta (ale czy
byłem łotrem w tej kasie, czyż nie widziała, jak postępuję i czy wyzyskuję ludzi? O, jakże straszna jest prawda na ziemi!
To cudo, ta potulna, to niebo — toż ona była tyranem, nieznośnym tyranem mej duszy i dręczycielem! Przecież ja siebie oszkaluję, jeżeli tego nie powiem!
Myślicie, że jej nie kochałem? Jest w tym, uważacie, ironia, złośliwa ironia losu i natury! Jesteśmy przeklęci, w ogóle życie ludzi jest przeklęte (a moje w szczególności!).
Ja przecież teraz rozumiem, że się w czymś pomyliłem. Coś wyszło nie tak.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>