Petersburskie senne widziadła
Cały jego majątek stanowił płaszcz mundurowy, taki jak Akakiusza Akakiewicza, z kołnierzem z kota, „którego łatwo było zresztą wziąć za kunę".
Podejrzewałem nawet, że gdyby tego kota nie można było wziąć za kunę, może by jego właściciel nie zdecydował się na ożenek, lecz jeszcze by trochę poczekał.
Pamiętam, jak się żegnałem z Amalią: ucałowałem jej ładną rączkę, pierwszy raz w życiu; ona pocałowała mnie w czoło i tak jakoś dziwnie się uśmiechnęła, tak dziwnie,
że ten śmiech potem przez całe życie ranił mi serce. I znów jakbym trochę przejrzał... O, czemu się tak zaśmiała... Gdyby nie to, nic bym nie zauważył!
Czemu to wszystko tak boleśnie wryło się w moją pamięć! Teraz z udręką wspominam, mimo że gdybym był się ożenił z Amalią, byłbym na pewno nieszczęśliwy.
Gdzie by się podział wtedy Schiller, wolność, kawa jęczmienna i rozkoszne łzy, i marzenia, i moja podróż na księżyc...
Bo ja przecież, moi państwo, pojechałem potem na księżyc.
No, ale Bóg z nią, z Amalią.
Gdy miałem już własne mieszkanie i spokojną posadkę, najspokojniejszą z posadek świata, zaczęły mi się śnić jakieś inne sny...
Dawniej, w kątach, za czasów Amalii, mieszkałem prawie pół roku razem z urzędnikiem, jej narzeczonym, który chodził w płaszczu z kołnierzem z kota, mogącego ujść całkiem za
kunę, a ja nawet myśleć nie chciałem o tej kunie. Nagle, zostawszy sam jeden, zastanowiłem się nad tym. Zacząłem się rozglądać i nagle zobaczyłem jakieś dziwne postacie.
Były to same dziwne, dziwaczne postacie, zupełnie prozaiczne, wcale nie jakieś tam Don Carlosy czy markizowie Posa, lecz najzwyklejsi radcowie tytularni, a jednocześnie jakby jacyś
fantastyczni tytularni radcowie.
Ktoś robił do mnie miny ukryty za całym tym fantastycznym tłumem i pociągał za jakieś sznurki, sprężynki, a te kukiełki się poruszały, a on śmiał się bez przerwy!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>