Petersburskie senne widziadła
Niekiedy wchodzą nie dzwoniąc, po prostu nacisnąwszy klamkę nie zamkniętych na klucz drzwi — a wtedy wchodzą niezwykle ostrożnie i jeżeli nie zastaną nikogo w pierwszym pokoju,
przedostają się na palcach do drugiego, potem do trzeciego — i drgnie, zblednie jakiś zamyślony lub zapracowany jegomość, który posłał lokaja do sklepiku po ćwiartkę tytoniu,
ujrzawszy przed sobą jakby spadłą z nieba nieznajomą a dziwną postać...
Ale najchętniej odwiedzają przybyłych do stolicy malarzy, sztukmistrzów, wszelkich artystów i artystki — moskiewskich i zagranicznych, u których zjawiają się zwykle z takimi
listami:
„Wielce łaskawy panie!
Jest taki nieszczęśliwy sierota, obciążony liczną nieletnią rodziną, którego los zasługuje na współczucie każdego, kto posiada duszę zdobią do zrozumienia niedoli bliźniego.
W kwiecie wieku stracił dobrą, łagodną matkę, a w ślad za tym czułego ojca, który zostawił pod jego opieką siedmioro maleństw.
Znosząc wszystkie cierpienia z chrześcijańską pokorą, świadectwem wzniosłej godności duchowej, zdobywa środki utrzymania zarówno dzięki pomocy osób z dobroczynności, jak
dzięki własnej pracy, która ledwo daje możliwość wyżywienia powierzonej mu przez los gromadki. Nieszczęśnikiem tym jest oddawca niniejszego listu.
Ja zaś, nie mając zaszczytu znać pana (pani) osobiście, a więc nie mając prawa zapewnić pana (pani) przed czasem o swoim prawdziwym szacunku, spodziewam się, że pan (pani) jako
artysta rozumiejący duszę doświadczonych losem ludzi, nie pogniewa się na mnie o to, że się ośmieliłem dostarczyć mu iście chrześcijańskiej wzniosłej radości (dużymi
literami): okazji do pomocy nieszczęśliwemu!
Ofiarować siedmiorgu dziesięć, pięć czy nawet jednego rubla srebrem jest niczym dla pana, sieroty natomiast skłoni to do przelania łez wdzięczności zarówno przed obrazem naszego
Zbawiciela, jak i wspólnej opiekunki nas wszystkich — Najświętszej Panny.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>