Petersburskie senne widziadła
Parafia nie może narzekać: dochody są. Ale ten zaduch, ten zaduch! Nie chciałbym być tutejszym duchownym.
W twarze nieboszczyków zaglądałem ostrożnie — jestem bardzo wrażliwy.
Są twarze łagodne, ale trafiają się przykre. Uśmiechy, powiedziałbym, raczej niemiłe, u niektórych nawet bardzo. Nie lubię tego — przyśnić się może.
W czasie nabożeństwa wyszedłem z cerkwi na powietrze; dzień był nieco ponury, ale nie padało. I zimny: cóż, październik. Przeszedłem się po kwaterach. Różne są kategorie.
Trzecia kosztuje trzydzieści rubli: przyzwoite i niezbyt kosztowne. Dwie pierwsze — w cerkwi i pod kruchtą: za te słono liczą.
W trzeciej kategorii chowali ze sześć osób, wśród nich generała i damę.
Zajrzałem do mogił: okropność! Woda, i to jaka! Zupełnie zielona i... Zresztą mniejsza z tym.
Grabarz co chwila usuwał ją czerpakiem. Pójdę, pomyślałem sobie, póki trwa nabożeństwo — przejść się trochę za bramę.
Tam zaraz jest przytułek dla starców, trochę dalej — knajpa. Nawet całkiem niezła knajpka: zakąsić można i tak dalej. Pełno tam było uczestników pogrzebu.
Dużo zauważyłem wesołości i szczerego ożywienia. Zakąsiłem i wypiłem.
Potem wziąłem własnoręczny udział w przeniesieniu trumny z cerkwi do grobu.
Dlaczego nieboszczycy w trumnie robią się tacy ciężcy? Podobno z powodu jakiejś inercji, że niby ciało nie podlega już władzy swojego pana...
czy inna bzdura w tym rodzaju, sprzeczna z mechaniką i zdrowym rozsądkiem.
Nie lubię, kiedy ludzie mający tylko średnie wykształcenie pchają się do rozwiązywania zagadnień specjalnych; u nas to jest na porządku dziennym.
Cywile wygłaszają sądy o sprawach wojskowych, nawet na szczeblu marszałka, a ludzie z dyplomem inżyniera zabierają głos w kwestiach filozoficznych i ekonomicznych.
Na stypę nie pojechałem.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>