Petersburskie senne widziadła
— No, Botkin to zdrowo drze — zauważył generał.
— Ależ nie, on się wcale nie drze, słyszałem, że jest taki grzeczny, bada ponoć uważnie i rozpoznanie ma dobre.
— Jego ekscelencja miał na myśli honorarium — sprostował urzędnik.
— Ach, co pan mówi, tylko trzy ruble, i tak troskliwie bada, i tyle recept...
Więc koniecznie chciałem do niego, tak mi go polecono... No więc jak mi panowie radzą: do Ecka czy do Botkina?
— Co, dokąd?
— dobrodusznie rechocąc zakołysał się trup generała. Urzędnik wtórował mu falsetem.
— Kochany chłopcze, kochany, promienny chłopcze! Jakże cię kocham!
— pisnęła w ekstazie Awdotia Ignatiewna. — O, gdyby takiego mieć koło siebie!
O, co to, to nie! Na to się nie mogę zgodzić! I to ma być współczesny nieboszczyk!
Słuchajmy jednak dalej i nie spieszmy się z wyciąganiem wniosków.
Ten młodzik, nowy — pamiętam go, jak leżał w trumnie — miał minę wystraszonego kurczaka, najpaskudniejszą w świecie! Lecz co dalej?
Ale tu zaczął się taki harmider, że nawet nie spamiętałem wszystkiego, bo bardzo wiele osób zbudziło się naraz.
Zbudził się urzędnik — radca stanu, i z miejsca zaczął rozmowę z generałem o projekcie nowej podkomisji w ministerstwie spraw i o prawdopodobnych w związku z tą podkomisją
przesunięciach na pewnych stanowiskach — czym bardzo, ale to bardzo zainteresował generała.
Wyznam, że sam dowiedziałem się o tym i owym i aż się zdziwiłem, jakimi to czasem drogami można się dowiedzieć w stolicy różnych nowinek administracyjnych.
Następnie na wpół się ocknął pewien inżynier, ale długo plótł coś trzy po trzy, tak że nasi nie ruszali go nawet, zostawiając w spokoju, aż swoje odleży.
Oznaki mogilnego ożywienia wykazała też pochowana dopiero dziś rano wielka dama.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>