Petersburskie senne widziadła
Teraz jest w salonie na stole, zsunęliśmy dwa stoliki do kart, a trumna będzie jutro, biała, biały atłas, a zresztą nie o tym miałem... Ja wciąż chodzę i chcę coś zrozumieć.
Już od sześciu godzin usiłuję zrozumieć, ale wciąż nie mogę się skupić. W tym właśnie rzecz, że wciąż chodzę i chodzę, i chodzę... To było tak.
Po prostu opowiem po kolei, porządnie. (Porządek!) Proszę państwa, nie jestem w ogóle literatem, bynajmniej, i wy to widzicie, ale niech tam, opowiem tak, jak sam to rozumiem.
To właśnie jest tak okropne!
Więc jeżeli was to interesuje, to znaczy, jeżeli mam zacząć od samego początku — po prostu przychodziła wtedy do mnie zastawiać rzecz, aby mieć pieniądze na opłacanie
anonsów w „Głosie", że niby tak a tak, guwernantka przyjmie kondycję, może wyjechać lub przychodzić na lekcje do domu, itd., itp.
Tak było na samym początku i nie odróżniałem jej naturalnie od innych: przychodzi jak wszyscy, i tak dalej. Ale potem zacząłem odróżniać.
Była taka szczuplutka, blondyneczka, średniego wzrostu, wobec mnie zawsze jakaś niezręczna, jakby zmieszana (pewnie była taka wobec wszystkich obcych, a ja, ma się rozumieć, byłem
dla niej taki sam jak każdy inny, oczywiście nie jako zastawnik, lecz jako człowiek). Otrzymawszy pieniądze, od razu w tył zwrot i wychodzi. I zawsze w milczeniu.
Inni to się sprzeczają, proszą, targują się, żeby więcej uzyskać, ona — nie, weźmie, ile dam... Zdaje się, że coś plączę...
Aha, przede wszystkim zaskoczyły mnie jej rzeczy: srebrne pozłacane kolczyki, jakiś lichy medalionik — takie groszowe drobiazgi.
Sama zresztą wiedziała, że są warte grosze, ale wyczytałem z jej twarzy, że dla niej są bardzo cenne — i w istocie było to wszystko, co jej zostało po rodzicach, potem się
dowiedziałem. Raz tylko pozwoliłem sobie na uśmiech na widok jej rzeczy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>