Petersburskie senne widziadła
IV
Petersburskie letnie noce są jaśniejsze od petersburskich zimowych dni. Było jeszcze bardzo wcześnie, ale już całkiem jasno; na ulicy pusto.
Tylko po drugiej stronie chodnika szedł jakiś chłopak w płaszczu wojskowym, spod którego wystawał spory kawałek zgrzebnego kitla.
Chłopak zataczał się na całą szerokość chodnika i zobaczywszy biegnących zawołał radośnie: „Łap go! Łap!
", po czym stanął i długo patrzył za nimi, wydając od czasu do czasu okrzyki zachęty: „A to ci wieje!", „Zuch! zuch!
", „To lubię" — dotyczące najwyraźniej tajemniczego nieznajomego, który, używając terminu z myślistwa, odsadzał się coraz dalej od ścigającego.
Tymczasem krzyk Piotra Iwanycza usłyszały jeszcze dwie osoby, których nazwisk nie chcemy wymieniać.
Pierwsza z nich, dawno już wyprzedzona przez tajemniczego nieznajomego i Piotra Iwanycza, podeszła nieco do przodu i przyglądając się biegnącym mówiła: ,A to szelma!
", „A to szelma!
" Druga wyszła flegmatycznie na środek ulicy, stała chwilę w niezdecydowaniu, powąchała tabakę i zaczęła stanowczo przechodzić na drugą stronę ulicy, starając się trafić na
chodnik w taki sposób, żeby przeciąć drogę tajemniczemu nieznajomemu.
Druga osoba rzeczywiście zdążyła w samą porę, ale biegnący nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi, jeno przebiegając obok niej z krzykiem „A niech cię...
" pchnął ją tak mocno w ramię, że od razu zwaliła się na chodnik ku niemałej uciesze wesołego chłopaka i pierwszej osoby obserwującej z daleka tę scenę.
Po chwili nadbiegł i Piotr Iwanycz, potknął się o leżącego i sam też upadł, ale natychmiast się zerwał, nawet nie poczuwszy w ferworze stłuczenia, i pobiegł dalej.
Dwakroć potrącony uniósł się, popatrzył za biegnącymi i wyrzekłszy: „Jest krzepa", skierował się powoli na poprzednie miejsce.
Tymczasem tajemniczy nieznajomy dobiegł już do końca ulicy i skręcił... dokąd? w którą stronę?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>