Petersburskie senne widziadła
Ale ja nie zgodziłem się na pojedynek nie z tchórzostwa, lecz dlatego, że nie chciałem się podporządkować ich idiotycznemu wyrokowi i rzucać wyzwania, skoro nie czułem się
obrażony.
Musisz wiedzieć — nie zdołałem się powstrzymać — że czynne przeciwstawianie się takiej tyranii i poniesienie wszystkich skutków było dowodem znacznie większej odwagi niż
jakikolwiek pojedynek.
Nie wytrzymałem, tym zdaniem próbowałem się jakby usprawiedliwić, a jej w to i graj — chciała mego dalszego poniżenia. Roześmiała się zjadliwie.
— A czy to prawda, że potem przez trzy lata włóczyłeś się po Petersburgu i wyciągałeś rękę po grosze i nocowałeś pod bilardami?
— Nawet na Siennej nieraz nocowałem, w domu Wiaziemskiego.
Tak, to prawda; po wyjściu z pułku moje życie było pełne hańby i upadku, ale to nie był upadek moralny, bo sam nienawidziłem swoich postępków już wtedy.
Był to tylko upadek woli i umysłu, wywołany jedynie moją rozpaczliwą sytuacją. Ale to minęło...
— O, teraz jesteś — finansistą!
Aha, aluzja do kasy pożyczkowej.
Ale zdążyłem już zapanować nad sobą. Widziałem, że ona łaknie poniżających dla mnie wyjaśnień, i nie złożyłem ich.
Akurat zadzwonił do drzwi klient i poszedłem do niego do salonu.
Później, po godzinie, kiedy nagle się ubrała do wyjścia, stanęła przede mną i powiedziała:
— A jednak nie wspomniałeś mi o tym przed ślubem.
Nie odpowiedziałem i wyszła.
Tak więc nazajutrz stałem w tamtym pokoju za drzwiami i słuchałem, jak się rozstrzyga mój los, a w kieszeni miałem rewolwer.
Była odświętnie ubrana i siedziała przy stole, a Jefimowicz wdzięczył się do niej.
I cóż: wypadło tak (mówię to ku swojej chwale), wypadło co do joty tak, jak przeczuwałem i przewidywałem, nie zdając sobie sprawy, że przeczuwam to i przewiduję.
Nie wiem, czy się dość jasno wyrażam.
Wypadło to tak.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>