Petersburskie senne widziadła
Wskazywali na gwiazdy i mówili o nich do mnie coś, czego nie mogłem zrozumieć, ale jestem przekonany, że w pewnym sensie obcowali z gwiazdami w niebie, i to nie za pomocą samej
myśli, lecz jakiegoś żywego kontaktu.
Och, ci ludzie nie starali się wcale o to, bym ich rozumiał, kochali mnie i bez tego, ale za to wiedziałem, że oni też nigdy mnie nie zrozumieją, i dlatego nic prawie im nie
mówiłem o naszej ziemi. Całowałem tylko przy nich tę ziemię, na której żyli, i bez słów ubóstwiałem ich, a oni to widzieli i pozwalali się ubóstwiać, bo sami bardzo kochali.
Nie cierpieli z mojego powodu, kiedy czasami we łzach całowałem ich nogi, wiedząc radośnie w swym sercu, z jaką mocą uczucia mi odpowiedzą.
Niekiedy pytałem sam siebie w zdumieniu: jak to możliwe, że przez cały czas nie obrazili kogoś takiego jak ja, ani razu nie wzbudzili w kimś takim uczucia zazdrości czy zawiści?
Wiele razy zadawałem sobie pytanie, jak mogłem ja — łgarz i zarozumialec — nie puszyć się swoimi wiadomościami (o których, rzecz jasna, nie mieli pojęcia), chcąc zadziwić ich
— lub choćby tylko z miłości dla nich? Byli radośni i figlami jak dzieci.
Błądzili po swoich pięknych gajach i lasach, śpiewali swoje piękne pieśni, spożywali lekkie pokarmy, owoce drzew swoich, miód lasów i mleko przywiązanych do nich zwierząt.
Aby wyżywić się i przyodziać, pracowali niewiele i bez wysiłku.
Miłowali się i rodziły się im dzieci, ale nigdy nie dostrzegłem tam wybuchów owej okrutnej zmysłowości, która jest udziałem niemal wszystkich na naszej ziemi, wszystkich i
każdego, i stanowi jedyne prawie źródło wszystkich występków naszej ludzkości. Cieszyli się z pojawiających się dzieci jako z owych uczestników ich błogostanu.
Nie było między nimi kłótni i nie było zazdrości, nie rozumieli nawet, co to znaczy. Ich dzieci były dziećmi wszystkich, gdyż wszyscy stanowili jedną rodzinę.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>