Petersburskie senne widziadła
Nawet nie zrozumieli. Teraz przeważnie tłumaczę dla wydawców z francuskiego. Piszę też anonsy dla kupców: „Fenomen! Delicje! Wyśmienita herbata, z własnych plantacji".
Za panegiryk dla jego ekscelencji, świętej pamięci Piotra Matwiejewicza, ładną sumkę zainkasowałem. _Sztuką podobania się paniom _ułożyłem na zamówienie księgarza.
Takich książeczek ze sześć sztuk wydałem w swoim życiu. Chcę zebrać powiedzonka Woltera, ale obawiam się, że u nas może się to wydać postne. Bo jaki tam dzisiaj Wolter?
Dziś kij sękaty w modzie, nie Wolter! Resztki zębów sobie powybijali!... No — i to już cała moja twórczość literacka.
Chyba jeszcze to dodać by można, że wciąż bezinteresownie listy po redakcjach rozsyłam, podpisane pełnym moim nazwiskiem. Pouczam, udzielam przestróg, krytykuję i wskazuję drogę.
Do jednej redakcji w zeszłym tygodniu czterdziesty z kolei list w ciągu dwóch lat wysłałem: same znaczki kosztowały mnie cztery ruble. Paskudny mam charakter, w tym rzecz.
Myślę, że malarz sportretował mnie nie z racji literatury, lecz dla moich dwóch symetrycznych brodawek na czole: że niby fenomen. Idei teraz brak, no to uwzięli się na fenomeny.
Udały mu się te moje brodawki — jak żywe! Oni to nazywają realizmem.
A co do wariactwa, to u nas zeszłego roku niejeden trafił w prasie do czubków.
I to w jakim stylu o tym pisano: „Taki samorodny talent... i co się w końcu okazało... zresztą dawno już było do przewidzenia...
" To jeszcze nawet dosyć zmyślne, tak że z punktu widzenia czystej sztuki można by nawet pochwalić. A nuż tamci okażą się po powrocie jeszcze mądrzejsi.
Tak, tak, zrobić z kogoś idiotę to u nas potrafią, ale mądrzejszym jeszcze nikogo nie zrobili.
Najmądrzejszy według mnie jest ten, kto choć raz na miesiąc sam siebie nazwie durniem — umiejętność dziś nie spotykana.
Dawniej dureń przynajmniej raz do roku miał się za durnia, a teraz z tym ani rusz.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>