Petersburskie senne widziadła
A teraz ciotka nagle mnie informuje, że są już umówieni na spotkanie i że wszystkim zajmuje się dawna znajoma ciotek, Julia Samsonowna, wdowa, i to po pułkowniku — do niej rzekomo
chodzi teraz moja żona.
Skrócę ten opis.
W sumie kosztowała mnie ta sprawa około trzystu rubli, ale w ciągu dwu dni została załatwiona w taki sposób, że miałem stać w sąsiednim pokoju, za uchylonymi drzwiami, i być
świadkiem pierwszego sam na sam mojej żony z Jefimowiczem. Ale w przeddzień rozegrała się miedzy nami pewna krótka, lecz bardzo znamienna dla mnie scena.
Wróciła przed wieczorem, usiadła na łóżku, patrzy na mnie kpiąco i uderza nóżką o dywanik.
Gdy patrzyłem na nią, raptem przeszyła mnie myśl, że przez cały ostatni miesiąc, a ściślej przez dwa ostatnie tygodnie była jakaś nieswoja — prawdę mówiąc, jakby w ogóle
odmieniona. Zamiast niej zjawiła się istota gwałtowna, napastliwa, nie powiem bezwstydna, ale niezrównoważona i świadomie dążąca do awantur. Prowokująca awantury.
Ale przeszkadzała jej w tym potulność.
Kiedy taka zacznie szaleć, to choćby nawet przebrała miarę, jest widoczne, że sama się zmusza do tego, sama się podbechtuje, ale że nie jest zdolna przezwyciężyć własnej
wstydliwości i niewinności. I właśnie dlatego takie osoby niekiedy tak bardzo przebierają miarę, że aż trudno uwierzyć świadectwu własnego rozumu.
Natomiast istota przywykła do rozpusty złagodzi ton, postąpi obrzydliwiej, ale w ramach porządku i przystojności, stwarzając tym nawet pozory górowania nad nami.
— A czy to prawda, że wyrzucono cię z pułku za to, żeś stchórzył, żeś nie chciał się pojedynkować? — wyrwała się raptem z roziskrzonymi oczami.
— Tak, to prawda, z wyroku sądu oficerskiego zwrócono się do mnie, abym opuścił pułk, ale ja jeszcze przedtem podałem się do dymisji.
— Wyrzucono cię jako tchórza?
— Tak, uznali mnie za tchórza.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>