Petersburskie senne widziadła
Rozumiałem to przecież. O, podłość człowiek szczególnie dobrze rozumie! Ale czy to jest podłość? Jakże tu sądzić człowieka? Czyż już wtedy jej nie kochałem?
Chwileczkę: oczywiście nie napomknąłem jej wtedy ani słowem o dobrodziejstwie, przeciwnie, wręcz przeciwnie : „że niby to ja muszę być wdzięczny, nie pani".
Tak iż nawet to wyraziłem słowami, nie mogłem się powstrzymać, i pewnie wypadło to głupio, bo dostrzegłem przelotny skurcz na jej twarzy. Ale w sumie stanowczo wygrałem.
Chwileczkę, jeżeli już mam tę ohydę wywlekać, przypomnę także ostatnie świństwo: gdy tak stałem, chodziło mi po głowie: jesteś wysoki, zgrabny, dobrze ułożony — i
wreszcie, mówiąc bez fanfaronady, całkiem przystojny. Takie to myśli snuły się w moim mózgu. Ma się rozumieć, zaraz w bramie powiedziała mi tak. Ale...
ale muszę dodać, że w tejże bramie długo się namyślała, zanim powiedziała tak. Zamyśliła się do tego stopnia, że aż spytałem: „No i co?
" — nie wytrzymałem i spytałem takim dziarskim tonem, z naciskiem: „No i co?" — z ironicznym szacunkiem.
— Proszę zaczekać, zastanawiam się.
I taką poważną miała twarzyczkę, taką — że już wtedy mogłem był wyczytać! A ja się czułem dotknięty: „Czy to możliwe — myślałem — że wybiera między mną a kupcem?
" Ach, wtedy jeszcze nie rozumiałem! Niczego jeszcze nie rozumiałem! Do dzisiaj nie rozumiałem!
Pamiętam, Łukieria wybiegła za mną, kiedy już odchodziłem, zatrzymała mnie na ulicy i rzekła zdyszana: „Bóg zapłać, że pan bierze naszą kochaną panienkę, tylko proszę jej
tego nie mówić, bo ona jest dumna".
A dumna! Właściwie to lubię dumne osóbki. Dobre są zwłaszcza wtedy, kiedy... ano, kiedy już nie wątpimy o naszej władzy nad nimi, co?
O, podły, niezręczny człowieku! Ach, jakiż byłem zadowolony!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>