Petersburskie senne widziadła
W tym swoim brudnym kącie mieszkał Sołowiow już ponad rok, nie miał żadnego zajęcia, wiecznie narzekał na ubóstwo, a nawet, wierny pozorom swej domniemanej nędzy, nie płacił w
terminie komornego — po jego śmierci okazało się, że zalegał za cały rok.
W ciągu tego roku nowy Pluszkin stale chorował, cierpiał na zadyszkę i kaszlał, a po porady i leki chodził do szpitala Maksymilianowskiego.
Do ostatnich dni życia odmawiał sobie świeżego pożywienia.
Po śmierci Sołowiowa, który zmarł na barłogu wśród odrażającej, smrodliwej nędzy, znaleziono w jego papierach 469 022 ruble w biletach kredytowych i w gotówce.
Anons w gazecie podaje, że znalezione pieniądze oddane zostały do departamentu filantropii i że zostanie zrobiona sekcja zwłok.
Rozmyślając o tym wydarzeniu zbliżałem się do Hali Targowej. Zapadał wieczór, w sklepach za lekko spotniałymi szybami zapłonął gaz.
Kłusaki i oficerowie mknęli po Newskim; z ciężkim chrzęstem mknęły po śniegu wspaniałe karety zaprzężone w dumne konie, z dumnymi stangretami i wyniosłymi lokajami.
Od czasu do czasu rozlegał się dźwięczny stuk podkowy uderzającej skroś śnieg o kamień, po trotuarach pędzili tłumnie przechodnie... była Wigilia Bożego Narodzenia....
Wtem mignęła przede mną w tłumie jakaś postać — nie rzeczywista, lecz fantastyczna. Ani rusz przecież nie mogę się pozbyć nastroju fantazjowania.
Już w latach czterdziestych nazywano mnie, drocząc się, marzycielem, fantastą. Wtedy zresztą nie mieściłem się w jednej szufladce.
Teraz, ma się rozumieć, jest i siwizna, i doświadczenie — ale mimo to jednak pozostałem marzycielem.
Postać, która mignęła przede mną, miała na sobie płaszcz na watolinie, stary, znoszony, który na pewno służył w nocy właścicielowi za kołdrę, co było widoczne już na
pierwszy rzut oka. Potwornie zmięty kapelusz z pogiętym rondem spełzł na kark. Siwe kłaki wyłaziły spod kapelusza opadając na kołnierz płaszcza. Staruszek opierał się na kiju.
Poruszał ustami jakby coś przeżuwając i z wbitym w ziemię wzrokiem śpieszył się gdzieś, pewnie do domu.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>