Petersburskie senne widziadła
— Zmęczonam, kochana, wciąż jestem zmęczona. Myślę sobie: ciepło, słoneczko świeci, pójdę sobie do wnucząt na obiad.
— To ty, babciu, idziesz na obiad?
— Na obiad, kochana, na obiad.
— Toż ty tak nigdy nie dojdziesz.
— Dojdę, dojdę — ot, przejdę kawałeczek i odpocznę sobie, a potem wstanę i pójdę dalej.
Patrzę na nią i okropna mnie zdjęła ciekawość.
Staruszka mała, schludna, odzież na niej stara, zniszczona; pewnie z mieszczan pochodzi, z laseczką; twarz blada, żółta — skóra i kości, usta bezbarwne — istna mumia, ale
siedzi sobie, uśmiecha się, słonko wprost na nią świeci.
— Co, babciu, chyba jesteś bardzo stara? — pytam jakby żartem.
— Sto cztery lata, kochana, sto cztery latka mam dopiero — zażartowała. — A ty gdzie idziesz?
I patrzy na mnie — śmieje się, jakby się ucieszyła, że może z kimś porozmawiać, ale dziwna mi się wydała u stuletniej taka ciekawość — gdzie ja idę, jakby to było dla
niej takie ważne.
— Widzisz, babciu — zaśmiałam się i ja — wzięłam buciczki ze sklepu dla mojej córeczki, no i niosę je do domu.
— A to ci maleńkie buciczki, masz małą córeczkę, co? To dobrze. Więcej dziatek nie masz?
I znowu się śmieje patrząc na mnie.
Oczy mętne, prawie martwe, a jednak bije z nich jakiś ciepły blask.
— Babciu, chcesz, dam ci piątkę, kupisz sobie bułeczkę — i podaję jej pięć kopiejek.
— Co to, piątkę mi dajesz? No cóż, Bóg zapłać, wezmę tę twoją piątkę.
— To masz, babciu, nie gniewaj się. — Wzięła.
Widać, że nie żebrze, nie przyszło jej na to, nie — wzięła ode mnie tak ładnie, wcale nie jak jałmużnę, lecz jakby z grzeczności czy dobroci serca.
A zresztą może nawet była zadowolona, bo któż się do takiej staruszki odezwie, a tu z nią nie tylko rozmawiają, lecz jeszcze się troszczą o nią życzliwie.
— No, żegnaj — mówię — babciu. Obyś doszła szczęśliwie.
— Dojdę, kochana, dojdę.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>