Petersburskie senne widziadła
Opowiadała mi przecież jeszcze onegdaj, kiedy rozmowa zeszła na lekturę i na to, co przeczytała przez tę zimę — opowiadała mi wszak ze śmiechem, przypomniawszy sobie tę scenę
Gil Blasa z arcybiskupem Grenady. I to z jakim dziecinnym śmiechem, miłym jak dawniej, przed ślubem (mgnienie! mgnienie!); jakże się cieszyłem!
Zresztą bardzo mnie to uderzyło — ta scenka z arcybiskupem: a więc znalazła w sobie tyle równowagi ducha i radości, żeby śmiać się czytając arcydzieło, kiedy tak siedziała w
zimie. A więc już całkiem zaczęła się uspokajać, całkiem wierzyć, że zostawię ją tak. „Myślałam, że zostawisz mnie tak" — powiedziała to przecież we wtorek.
O, ta myśl dziesięcioletniej dziewczynki!
A przecież wierzyła — wierzyła, że w samej rzeczy wszystko zostanie tak: ona przy swoim stole, ja przy swoim, i tak oboje, do sześćdziesięciu lat.
Nagle — podchodzę, mąż, i ten mąż potrzebuje miłości! O, nieporozumienie, o, moja ślepota!
Błędem było i to, że patrzyłem na nią z zachwytem: należało się pohamować, bo zachwyt ją przerażał. Ale przecież się hamowałem, nie całowałem już więcej jej stóp.
Ani razu nie dałem do poznania, że... no, że jestem mężem — o, nawet mi to przez myśl nie przeszło, ja się do niej tylko modliłem!
Ale przecież nie mogłem zupełnie milczeć, nie mogłem w ogóle nie mówić!
Nagle jej się zwierzyłem, że upajam się jej słowami, że uważam ją za bez porównania inteligentniejszą i bardziej wykształconą ode mnie.
Zarumieniła się i powiedziała z zażenowaniem, że przesadzam.
Wtedy ja, głupi, nie wytrzymałem i opowiedziałem jej, jaki byłem zachwycony stojąc za drzwiami i słuchając jej pojedynku — pojedynku niewinności z tą kreaturą, jak się
rozkoszowałem jej rozumem, bystrością, dowcipem — przy takiej dziecięcej prostoduszności.
Wzdrygnąłem się, znów bąknęła, że przesadzam, ale raptem spochmurniała, ukryła twarz w dłoniach i znów zaniosła się łkaniem...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>