Petersburskie senne widziadła
Wszystko było jasne, mój plan był jasny jak słońce. „Surowy, dumny, niczyjej pociechy nie potrzebuje, cierpi w milczeniu". I tak właśnie było, nie kłaniałem, nie kłamałem!
„Sama potem zobaczy, że była w tym wielkoduszność, ale ona nie umiała jej dostrzec — a jak się kiedyś domyśli, oceni dziesiećkroć wyżej i sama uklęknie przede mną".
Taki miałem plan. Ale o czymś zapomniałem, czy coś przeoczyłem. Czegoś tu nie umiałem zrobić. Ale dość, dość! I przed kim się mam teraz usprawiedliwiać. Jak koniec, to koniec.
Odwagi, człowieku, bądź dumny. Nie ty jesteś winien!...
Cóż, powiem prawdę, nie ulęknę się stanąć twarzą w twarz z prawdą: to ona jest winna, ona jest winna!...
V
POTULNA BUNTUJE SIĘ
Kłótnie zaczęły się wtedy, gdy nagle pozwoliła sobie wypłacać pieniądze podług własnego uznania, szacować rzeczy powyżej ich wartości, a nawet ze
dwa razy raczyła dyskutować ze mną na ten temat. Nie ustąpiłem. No i właśnie wtedy napatoczyła się ta kapitanowa.
Przyszła ta stara kapitanowa z medalionem — upominek od nieboszczyka męża, wiadomo, pamiątka. Wypłaciłem trzydzieści rubli.
Zaczęła nudzić jękliwie, prosić o przechowanie zastawu — naturalnie przechowamy.
No i masz, nagle po pięciu dniach przychodzi z prośbą, żeby jej wymienić medalion na bransoletkę, która nie była warta nawet ośmiu rubli — rozumie się, odmówiłem.
Musiała jednak coś wyczytać z oczu żony, bo przyszła podczas mojej nieobecności i ta jej medalion wymieniła.
Dowiedziawszy się o tym tego samego dnia, przemówiłem spokojnie, ale stanowczo i rozsądnie.
Siedziała na łóżku, patrzyła w podłogę uderzając czubkiem prawego pantofla o dywanik (jej stały gest), na jej wargach błąkał się niedobry uśmieszek.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>