Petersburskie senne widziadła
— Dziś na przykład, ekscelencjo, pochowano rzeczywistego tajnego radcę Tarasiewicza. Po głosach poznałem. Znam jego bratanka, dopiero co spuszczał trumnę.
— Hm, a gdzie on leży?
— Ach, jakieś pięć kroków od pana, ekscelencjo, w lewo. Prawie tuż u pańskich nóg... Mógłby pan, ekscelencjo, zawrzeć znajomość...
— Hm, nie...
ja miałbym pierwszy...
— Ależ on sam zacznie, ekscelencjo. Nawet mu to pochlebi, niech mi pan to powierzy, ekscelencjo, a ja...
— Ach, och, cóż to się ze mną dzieje!
— jęknął nagle jakiś przestraszony nowy głosik.
— Nowy, ekscelencjo, nowy, Bogu dziękować, i jak prędko! Nowi czasami prawie cały tydzień milczą.
— Och, zdaje się, młody człowiek! — pisnęła Awdotia Ignatiewna.
— Ja... ja... wskutek komplikacji, i tak niespodzianie! — zaszczebiotał młodzieniec.
— Szulc mi jeszcze w przeddzień powiedział: powstała, powiada, komplikacja... a mnie nagle rano się zmarło! Och! Och!
— No trudno, młody człowieku, nie ma rady — zauważył łaskawie generał, widocznie się ciesząc z przybycia nowicjusza. — Nie trzeba rozpaczać!
Prosimy bardzo do naszej, że tak powiem, doliny Jozafata. Dobrzy z nas ludzie, jak nas pan pozna, to się przekona. Jestem generał-major Pierwojedow, Wasilij Wasiljewicz, do usług.
— Ach, nie, nie! Nie, to przecież niemoż...
Leczę się u Szulca i, wie pan, wywiązała się u mnie komplikacja: z początku piersi mi obłożyło, zacząłem kaszleć, potem się jeszcze przeziębiłem: płuca i influenza...
a tu nagle, całkiem niespodziewanie... Przede wszystkim niespodziewanie!
— Powiada pan: początkowo piersi? — wtrącił łagodnie urzędnik, jakby chcąc ośmielić nowego.
— Tak, piersi i flegma, a potem nagle nie ma flegmy, ale coś w piersiach... i nie mogę oddychać, i wie pan...
— Wiem, wiem, ale jeżeli piersi, to powinien był pan raczej do Ecka, a nie do Szulca.
— Ja, wie pan, ciągle się wybierałem do Botkina... i nagle...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>