Petersburskie senne widziadła
Ekscelencjo — nie, nie pan, panie Pierwojedow — druga ekscelencja, panie Tarasiewicz, tajny radco! Odezwijże się pan!
Tu Kliniewicz, który w czasie postu zawiózł pana do mile Fury — słyszy mnie pan?
— Tak, słyszę pana, panie Kliniewicz! Bardzo mi miło, może pan wierzyć!
— Nic panu nie wierzę, zresztą gwiżdżę na to. Ja pana, drogi staruszku, po prostu chcę ucałować, ale dzięki Bogu nie mogę. Czy wiecie państwo, co ten grand-père zmajstrował?
Zmarł trzy lub cztery dni temu i — wyobraźcie sobie — okazało się, że zostawił ni mniej, ni więcej, jak czterysta tysięcy niedoboru w kasie państwowej.
Były to pieniądze dla wdów i sierot; nie wiem dlaczego sam nimi gospodarował, tak że koniec końców prawie osiem lat nie było u niego kontroli...
Wyobrażam sobie, jakie oni tam teraz mają miny i jak pomstują na niego! Prawda, że to rozkoszna myśl?
Przez cały ostatni rok nie mogłem się nadziwić, skąd taki siedemdziesięcioletni staruch, podagryk i chiragryk, ma jeszcze tyle sił do rozpusty. Ale teraz już wiem!
To te wdowy i sieroty — już sama myśl o nich musiała go dobrze rozpalać!... Dawno o tym wiedziałem, tylko ja jeden wiedziałem: mówiła mi Charpentier.
No, a jak się dowiedziałem, to zaraz w święta — była akurat Wielkanoc — nacisnąłem go po przyjacielsku: „Kładź, bracie, dwadzieścia pięć tysięcy na stół, bo jak nie to
jutro będziesz miał kontrolę!" I wiecie co, państwo? Miał zaledwie trzynaście tysięcy! Słowem, zdaje się, że umarł w samą porę. Grand-père, grand-père, słyszy mnie pan?
— Cher panie Kliniewicz, całkowicie zgadzam się z panem, ale niepotrzebnie pan... zapuszcza się w takie szczegóły. Tyle jest w życiu cierpień, udręczeń i tak mało satysfakcji...
Zapragnąłem wreszcie odpocząć. Jak widzę, i tutaj można będzie sobie nieźle użyć...
— Założę się, że on już zwietrzył Catiche Bieriestową!
— Kogo? Jaką Catiche!?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>